Dziś Jr. NBA grała na Podkarpaciu czyli „w języku NBA” we wschodniej dywizji Atlantic. Gospodarzem zmagań był bowiem jeden z nowych w tym sezonie w naszych rozgrywkach, młody i dynamicznie rozwijający się klub – Wilki Rzeszów, którego prezes Michał Baran, wspomagany przez maskotkę Wilka, pełnił dziś honory gospodarza.
Dla licznie dziś przybyłych kibiców (praktycznie pełne trybuny) gospodarze przygotowali sporo akacji. Były, nadzwyczaj smaczne, fundowane przez rodziców przekąski, były, stojące na bardzo wysokim poziomie, występy artystyczne Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” z Rzeszowa, klubu, który jest krajowym mistrzem i światowym liderem (trzecie miejsce) akrobatyki fitness.
Jednak te występy i smakołyki nie przebiły wydarzeń na parkiecie. Bez wątpienia ozdobą dzisiejszego turnieju był derbowy pojedynek dwóch rzeszowskich klubów – Wilków Rzeszów/Toronto Raptors oraz AZS-u Politechniki Rzeszowskiej Rzeszów/New York Knicks. W pojedynku tym gospodarze rzutem za trzy punkty w ostatnich sekundach „wyszarpują” dogrywkę, w której już nie oddają pola rywalowi ze swojego miasta. Oczywiście i w pozostałych pojedynkach walki i emocji też nie zabrakło.
Wyjątkowo dużo dziś było także i losowań – czyli upominków dla zawodników. Oprócz. już wszystkim dobrze znanych, koszulek Jr. NBA sporo upominków ufundowali gospodarze. Mieliśmy więc emocjonujący konkurs rzutowy, a po nim, nie mniej emocjonujące, losowanie, bo przypomnijmy że w myśl misji Jr. NBA i wyrównywaniu szans nie tylko najlepsi mają szansę na nagrody.
Na koniec jeszcze warto wrócić do kibiców – tych bowiem, o czym już była mowa, było naprawdę sporo. Nie zabrakło też przedstawicieli władz lokalnych, które reprezentował Radny Witold Walawender. Warto też dodać, że za sprawą spikera i DJ-a w jednej osobie, wszyscy zgromadzeni mieli okazję dobrze się bawić, a na trybunach można było nawet zaobserwować falę.
Turniej dofinansowano ze środków Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, których dysponentem jest Minister Sportu i Turystyki.